Zaznaczam na wstępie, że poniższy wpis będzie bardzo osobisty.
Tydzień temu miałem przyjemność uczestniczyć w uroczystości nazwanej wdzięcznie po łacinie Conventiculum in honorem Professoris Iacobi Pigoń. Oto po 20 latach mój promotor, prof. Jakub Pigoń, postanowił ustąpić ze stanowiska redaktora naczelnego czasopisma naukowego EOS. Commentarii Societatis Philologae Polonorum. Jak nazwa wskazuje, jest ono organem Polskiego Towarzystwa Filologicznego, którego jestem członkiem. Tym samym postanowiono uczcić to dwudziestolecie Pana Profesora.
Dlaczego piszę o tym tutaj? Otóż AKADEMIA JĘZYKOWA to w dużej mierze zasługa lat spędzonych przeze mnie w Instytucie Studiów Klasycznych, Śródziemnomorskich i Orientalnych (Wydział Filologiczny, Uniwersytet Wrocławski). Tam doskonaliłem znajomość łaciny, greki, hebrajskiego czy włoskiego (liznąłem też odrobinę egipskiego, akadyjskiego czy arabskiego). Tam stawiałem pierwsze kroki na niwie akademickiej, pisząc artykuły naukowe i przygotowując wystąpienia konferencyjne. Zarazem doskonaliłem swój angielski (który ostatecznie stał się dla mnie podstawą kolejnego już zawodu, wykonywanego z powodzeniem do dziś i stanowiącego obecnie moje główne źródło utrzymania). To stamtąd pojechałem na Erasmusa do Tuluzy we Francji, gdzie zainteresowałem się epigrafiką łacińską (którą zajmuję się do dziś).
Instytut to też w dużej mierze ludzie, którzy go tworzyli i tworzą. Ludzie nie tylko oddani swojej pracy zawodowej, ale też niezmiernie życzliwi dla innych, otwarci na studentów (tu nigdy nie byłem tylko numerem indeksu i nie był to jedynie efekt kameralnego kierunku studiów, a mam porównanie, bo praktycznie tylko na takich studiowałem). By zatem wymienić choćby kilku tych ludzi, ograniczając się jedynie do paru osób spośród spotkanych w ubiegły wtorek (oczywiście nie sposób wspomnieć wszystkich, za co też serdecznie przepraszam niewymienionych):
- przede wszystkim sam prof. Jakub Pigoń, pod którego kierunkiem odbywałem studia magisterskie i doktoranckie, dzięki któremu nie tylko rozwijałem znajomość łaciny, ale również szkoliłem umiejętności edytorskie na gruncie naukowym (przy jubileuszowym anglojęzycznym wydaniu EOS), a także zainteresowałem się tworzeniem łacińskich dyplomów doktoratów honoris causa (których kilka już napisałem);
- prof. Gościwit Malinowski, niegdyś dyrektor (aktualnie z-ca dyrektora) Instytutu, który zawsze był blisko spraw studentów, a obecnie, korzystając z urlopu naukowego, nagrywa podcast Interpretacje i, jak sam mi przyznał, śledzi w mediach społecznościowych poczynania AKADEMII;
- prof. Maria Łukaszewicz-Chantry, stojącą na czele czasopisma Classica Wratislaviensia. Series Altera, z którą utrzymuję też kontakt przez media społecznościowe;
- dr Joanna Pieczonka, która szefuje wrocławskiemu kołu PTF i interesuje się nie tylko referatami wygłoszonymi na zebraniach koła, ale również ich dalszym losem (pytała mnie o publikację mojego kolejnego artykułu o inskrypcjach łacińskich Legnicy, które ukazują się w Legnickim Almanachu);
- dr Katarzyna Ochman, obecnie prezes PTF, która w ramach Scholae Aestivae Societatis Philologae Polonorum w drugiej połowie lipca 2024 (serdecznie zapraszam do udziału!) poprowadzi m.in. warsztaty dla nauczycieli łaciny, na które zamierzam się wybrać;
- dr Antoine Haaker, pracownik Biblioteki Uniwersyteckiej, który ostatnio zasłynął odzyskiwaniem skradzionych z niej bezcennych publikacji oraz napisaniem pierwszego od dawna doktoratu po łacinie (a mnie obiecał wsparcie źródłowe przy pisaniu o legnickiej łacinie).
Ten właśnie ISKŚiO stoi u źródła tego, jak dziś prowadzę AKADEMIĘ (tak, stąd właśnie tytuł wpisu). To w pierwszej kolejności oczywiście oferta języków, których nauczamy czy z których tłumaczymy. To również indywidualne podejście do klienta, nastawione na jak najlepsze zaspokojenie potrzeb oraz życzliwą atmosferę. To stawianie na wysoką jakość usług i dążenie, aby było jeszcze lepiej (na co składa się też mój flegmatyczny temperament, ustępujący jednak dokładności prof. Pigonia). To podejście interdyscyplinarne, łączące wiedzę i umiejętności z różnych dziedzin, w celu jak najlepszego spełnienia oczekiwań. To praca edytorska z tekstami, również naukowymi. To realizowana na różnych polach współpraca z uczelniami akademickimi i instytucjami kultury. To w końcu praca akademicka realizowana poza uczelnianymi strukturami dzięki prowadzonej działalności.
I choć bywa różnie (np. słabsze finansowo miesiące wakacyjne, jak chyba w większości szkół językowych), okręt ten od kilku lat płynie, cały czas realizując powyższe idee, ku Waszej i mojej satysfakcji. Fluctuat nec mergitur.
Maciej H. Dąbrowski